Monthly Archives: Kwiecień 2014

Druga szansa- czy jest możliwa? Analiza filmu „Boy A” (2007)

Według Arystotelesa każdy człowiek rodzi się jako tabula rasa, czyli czysta karta, która zostaje zapisywana w momencie zdobywania różnych doświadczeń. Ale czy można ją (tę kartę) zniszczyć, wyrzucić do kosza i wziąć nową, jeszcze niezapisaną? Czy możliwe jest zerwanie z dotychczasowym życiem i rozpoczęcie nowego- lepszego? Takie pytania zadane zostają w filmie „Boy A”, który uwodzi nie tylko bardzo ciekawą formą niechronologicznego przedstawienia zdarzeń z życia głównego bohatera , ale też świetnymi zdjęciami oraz grą aktorską (kapitalny Andrew Garfield!).

Warto zwrócić uwagę na sposób, w jaki została złożona cała opowieść. Pełen obraz sytuacji w jakiej znajduje się Jack Burridge, czyli główny bohater, możemy dostrzec dopiero pod koniec filmu. Dzięki temu widz próbujący odkryć tajemnicę postaci Jack’ a (wcześniej- Erica) bardziej zagłębia się w fabułę i problematykę możliwości stworzenia nowej tożsamości oraz jak bardzo wydarzenia z przeszłości determinują nasze przyszłe działania. Z każdą minutą dowiadujemy się więcej, aż nagle przed nami ukazuje się sylwetka człowieka, który nie może poradzić sobie w dorosłym życiu przez traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa. Brak miłości rodzicielskiej oraz akceptacji ze strony rówieśników wytworzyło w zagubionym chłopcu poczucie osamotnienia. Lekarstwem na smutki miała być przyjaźń z 10- letnim Philip’ em, która w efekcie stała się nie tylko końcem beztroski, ale też początkiem problemów, z którymi Eric miał się zmagać do końca życia. Nawet po latach, kiedy dostaje szansę zmiany swojej tożsamości, już jako Jack nie potrafi odciąć się od wydarzeń z dawnych czasów, które odebrały mu możliwość przeżycia okresu w którym człowiek uczy się funkcjonowania w społeczeństwie. Widać to wyraźnie choćby w jego nieudolności w kontaktach z kobietami czy trudnościami w nawiązaniu nowych znajomości.

Prócz świetnie skonstruowanej historii w filmie znajdziemy także świetne zastosowanie kolorów. Przykładem może być użycie czerwonego światła (symbolizującego erotyzm, namiętność) w scenie w klubie, w momencie wyznania miłości bohatera do dziewczyny, w której jest zakochany. Sam ubiór Jack’a może wiele powiedzieć o nim samym- jego szara bluza z kapturem może wyrażać chęć bycia takim samym, niewyróżniającym się chłopakiem jak inni. Muzyka występuje w bardzo oszczędnej formie, podkreślając surowy charakter obrazu.

Jeśli można krótko podsumować film John’ a Crowle’ a to powiedziałabym, że jest to bardzo przejmująca opowieść o tym, jak łatwo i często bezpodstawnie można zamknąć furtkę do normalnego życia drugiemu człowiekowi. I jak ważne dla naszego ogólnego rozwoju są lata dziecięce oraz rola jaką odgrywają w nich rodzice, pedagodzy, nauczyciele czy nawet rówieśnicy. Wszystko to kształtuje nas jako ludzi, przygotowuje nas do funkcjonowania w społeczeństwie i wejścia w dorosłość.   

„Komedia” grozy, czyli o co tak naprawdę chodzi w „Kac Wawie”?

Jeden z najgłośniejszych filmów końca roku 2011, rozdmuchany w mediach nie tylko za sprawą ostrej krytyki wielu recenzentów, a przede wszystkim telewizyjną debatą producenta produkcji i Tomasza Raczka. Widzowie którzy zdecydowali się na seans „Kac Wawy” w kinie domagali się zwrotu pieniędzy za bilety. Publicyści i dziennikarze po premierze ogłosili upadek polskiego kina (i polskiej kultury w ogóle).
Minęło już ponad 2 lata. Burza przeszła, nikt już nie pamięta (lub nie chce pamiętać) o tym fatalnym przypadku jaki wydała na świat nasza rodzima kinematografia. Ja jednak filmu nie widziałam. Pomimo ostrzeżeń ze wszelkich możliwych stron (nie spotkałam nie z żadną pozytywną recenzją „Kac Wawy”) zdecydowałam się go zobaczyć.
Do jakich wniosków doszłam po bardzo ciężkim półtoragodzinnym seansie? Na pewno to, że na filmie nie powinna widnieć etykieta „komedia”, a „horror”. Bo w „Kac Wawie” wszystko jest straszne: zaczynając od samej historii wieczoru kawalerskiego, który wymknął się organizatorom spod kontroli, a kończąc na fatalnych dialogach. Włos się jeży na głowie kiedy widzimy pijanego Borysa Szyca na tanecznym parkiecie czy równie „radosną” Sonię Bohosiewicz potykającą się o własne nogi podczas powrotu z zakrapianej imprezy. Straszą efekty specjalne, które wyglądają na robotę kiepskiego grafika, a także poczucie humoru, a raczej jego brak. Bo właściwie co zabawnego jest oddawaniu moczu przy palmie na Rondzie de Gaulla? Albo w szarpaninie dwóch bohaterek przy barze? No właśnie- nic. Niczym ze złego snu są też komiksowe wstawki, które chyba miały na celu dodanie dynamizmu w absurdalnie żenujących momentach „Kac Wawy”.
Kolejną przerażającą rzeczą jest udział w filmie Romy Gąsiorowskiej, która wcieliła się w rolę „ekskluzywnej prostytutki”. Zastanawia mnie i równocześnie smuci fakt, że aktorka o której mówi się jako o objawieniu młodego pokolenia, grająca w takich filmach jak „Wojna polsko- ruska” i „Ki” zdecydowała się na występ w „Kac Wawie”. O ile obecność Borysa Szyca czy Michała Milowicza w produkcji takiego kalibru nie dziwi, tak Gąsiorowskiej- owszem.
Widzimy zatem, że autorzy produkcji straszą nas od pierwszej do ostatniej minuty. To co z pewnością łączy ją z tymi z nurtu filmów grozy to na pewno strach przed tym co przyniesie każda kolejna scena. Z tą różnicą, że przy dobrym horrorze czekamy na nie w niepewnością i jesteśmy ciekawi co będzie dalej. Natomiast w przypadku „Kac Wawy” spotykamy się ze strachem przed utratą nerwów i w efekcie wyłączamy odbiornik. I dzięki temu wychodzi to wszystkim na zdrowie.

 

szyc

Otagowane

Udawanie na ekranie, czyli filmowe zmiany ról.

 

Tożsamość. Często bywa powodem do dumy, bo nadaje nam poczucie wyjątkowości czy niepowtarzalności. Kino jednak pokazuje nam, że wielu filmowych bohaterów, jak tytułowa postać „Chłopca A” ucieka od ujawnienia światu swojego „prawdziwego ja”. Zabieg ten chyba najlepiej sprawdza się w komediach, o czym mogliśmy się przekonać nie raz.

 

Rzymskie wakacje (reż. William Wyler, 1953)

Odbywająca podróż po Europie księżniczka Anna (oscarowa Audrey Hepburn) podczas wizyty w Rzymie postanawia wymknąć się spod kontroli sztabu guwernantek i lokajów i spędzić dzień jak normalna turystka. Towarzyszy jej nowo poznany dziennikarz Joe (Gregory Peck), który jako jedyny rozpoznaje jej arystokratyczne korzenie i pragnie wykorzystać tę znajomość do napisania artykułu.

 

Pół żartem, pół serio (reż. Billy Wilder, 1959)

Kolejny klasyk z iście gwiazdorską obsadą. Dwóch bezrobotnych muzyków, Jerry i Joe, są świadkami morderstwa przez jeden z gangów. Wiedząc, że mafia będzie ich szukać postanawiają uciec, przebrać się za kobiety i przyłączyć się do żeńskiej orkiestry jazzowej.

 

Pani Doubtfire (reż. Chris Columbus, 1993)

Robin Williams w sukience. Podczas rozwodu Daniela z Mirandą sąd decyduje, że może on widywać swoje dzieci jedynie raz w tygodniu. Jedynym sposobem zbliżenia się do nich okazuje się być praca gosposi w domu swojej byłej żony. Przy pomocy charakteryzacji, peruki i odpowiedniego stroju Daniel zmienia się w sześćdziesięcioletnią Euphegenię Doubtfire- wzorową nianię, kucharkę i panią domu.

 

Tootsie (reż. Sydney Pollack, 1982)

Kultowa już pozycja z Dustinem Hoffmanem w roli głównej. Michael, bezrobotny aktor poszukujący pracy, w akcie desperacji idzie na casting przebrany za kobietę i wygrywa go, przyjmując główną rolę żeńską w operze mydlanej. Robi oszałamiającą karierę, ale już jako Dorothy Michaels, czyli postać którą udaje.